Muzeum techniki zaprasza na wystawę zdjęć znanego szczecińskiego fotografika i fotoreportera Włodzimierza Piątka. W połowie lat 80. XX wieku Włodzimierz Piątek był etatowym fotografem w Zakładach Odzieżowych „Dana”. Kilka miesięcy temu znalazł na strychu klisze z tego okresu.
Na wernisaż zapraszamy w sobotę, 24 czerwca, na godz. 17. Wstęp wolny. Wystawę zdjęć z „Dany” będzie można oglądać od 25 czerwca do końca września w szczecińskim muzeum techniki przy ul. Niemierzyńskiej 18a.
Pokażemy niepublikowane wcześniej zdjęcia – a na nich Dana na co dzień, nieodświętna i nieoficjalna. Włodzimierz Piątek dokumentował kolekcje ubrań, ale także przygotowania do wielkiej imprezy w amfiteatrze, w 1985 roku, z okazji 40-lecia „Dany”. Na wystawie znajdą się także zdjęcia z hali produkcyjnej i naboru modelek.
– Nasza praca, jeśli porównamy ją do dzisiejszych realiów, to była amatorszczyzna – wspomina Katarzyna Walter ( z domu Otyńska), w połowie lat 80. XX wieku, modelka w „Danie”. Katarzyna Walter obiecała pojawić się na wernisażu. – Nikt nas nie uczył chodzić, makijaż robiłyśmy sobie same. Biżuterię miałyśmy własną. No, ze służbowych butów mogłyśmy korzystać. Modelka nie była ważna – liczył się tylko ciuch.
Na wernisażu pojawi się jeszcze jedna modelka Dobrosława D’Etienvre. Pracowała w „Danie” na przełomie lat 70. i 80. XX wieku.
– Wiem, że to dziś wydaje się dziwne robienie czarno-białych zdjęć ubrań – mówi Włodzimierz Piątek. – Takie mieliśmy możliwości techniczne. Filmy sam wywoływałem, sam robiłem odbitki. Z każdej kolekcji powstawała książeczka. Te książeczki dostawali kontrahenci. No i trzeba pamiętać, że fotografowałem ubranie a nie modelkę. Pilnowałem, żeby nawet się nie uśmiechały w czasie sesji. Nie mogły zwracać na siebie uwagi, ważne były sukienki.
Najsłynniejsza firma odzieżowa z Pomorza Zachodniego przetrwała 61 lat, do 2006 roku. Kolekcje „Chłopki”, „Kwiaty polskie”, „Baśnie i legendy” rozsławiły szczecińską „Danę” w Polsce i na Zachodzie. W ubraniach z „Dany” śpiewały „Filipinki” i Irena Santor; na ekranie błyszczała w nich Irena Dziedzic a Ewa Kasprzyk w „Koglu moglu”.
Dzięki spektakularnym sukcesom, „Dana” otrzymała rzadki w PRL-u przywilej. Mogła być trochę socjalistyczna, trochę kapitalistyczna. Tak tłumaczył to tygodnik „Polityka” w 1978 roku: „Jeżeli więc w trakcie roku nikt – od Pcimia do Łodzi – nie chce już nosić spódnic maxi, wszyscy zaś pragną ostatniego przeboju – szortów, ledwie przykrywających pośladki – to większość zakładów w Polsce będzie tłuc dalej te nikomu niepotrzebne spódnice maxi, ponieważ taki jest plan. Dana zaś w ramach rezerwy mocy przerobowych wykona serię szortów zaprojektowanych przez Zofię Zdun-Matraszek.”
Kuratorzy wystawy: Maria Szponar i Jacek Ogrodniczak.