Zbiory

Sokół 1000 - ciężki motocykl II Rzeczpospolitej

W służbie Rzeczpospolitej

Żeby kupić sokoła 1000, kapitan Wojska Polskiego w II Rzeczpospolitej musiałby pracować 9 miesięcy, a wykwalifikowany robotnik ponad trzy i pół roku. Ten ciężki motocykl kosztował 4200 zł, kiedy za polskiego fiata-łazika 508 z pełnym wyposażeniem trzeba było zapłacić 5400 zł. Koń pociągowy w latach 30. XX wieku kosztował od 300 do 1000 zł.

Historia motoryzacji II Rzeczpospolitej mocno splata się z mundurem. Pierwszy seryjny samochód powstał na życzenie wojska, podobnie rzecz się miała z ciężkim motocyklem. Armia nie zważała na koszty produkcji sokołów, ważne było coś innego.

Panorama wirtualna 

- Wojsko wiedziało, że jeździć na nich będzie źle wyszkolony żołnierz - wspominał po latach inż. Tadeusz Marek z Państwowych Zakładów Inżynierii. - Maszyna musiała być budowana z takim nadmiarem siły i wytrzymałości, by zniosła nawet najgorsze obchodzenie się z nią.

Sokoły 1000 CWS111 produkowano w Państwowych Zakładach Inżynierii w Warszawie w latach 1933-1939. Podwozie motocykla wzorowano na harleyu, silnik na indianie. Konstruktorem był inż. Zygmunt Okołów-Podhorski.

Sokół był nie do zdarcia; odpalał nawet przy - 40 stopniach, co ułatwiał wtryskiwacz benzyny - pompka wkręcona w zbiornik paliwa. Sokoły były produkowane wyłącznie z bocznymi wózkami. Nasz motocykl ma wózek wojskowy, pocztowe były dostosowane do przewozu paczek - prostokątne i przykryte klapą.

Więcej o naszych pojazdach w multiprzewodniku - obejrzyj film 

Niemal wszystkie sokoły trafiły do armii; pełniły służbę jako pojazdy łącznikowe, rozpoznawcze, a także jako ruchome punkty ogniowe. W wózkach montowano radiostacje, mini-warsztaty naprawcze i karabiny maszynowe. Motocykl najczęściej był uzbrojony w polski ręczny karabin maszynowy wzór 28, kaliber 7,92 mm.

Nasz sokół - to absolutna rzadkość - w większości zachował oryginalne, wojskowe malowanie. Sokoły opuszczały fabrykę pomalowane na czarno ze złotymi paskami na powierzchniach lakierowanych; zdarzały się jasnokremowe wstawki na bakach paliwa. Niektóre były malowane na khaki ze złotymi paskami.

Jednak często, już w jednostkach, motocykle były przemalowywane specjalną farbą ochronną używaną do maskowania sprzętu wojskowego.

DANE TECHNICZNE

  • Rok produkcji: 1938.
  • Silnik: czterosuwowy, dwucylindrowy w układzie widlastym, dolnozaworowy, o pojemności skokowej 995,4 cm3 i mocy maksymalnej 22 KM przy 4000 obr./min.
  • Przeniesienie napędu: łańcuch.
  • Zapłon: bateryjny.
  • Skrzynia biegów: trzybiegowa, sterowana ręcznie.
  • Sprzęgło: mokre, wielotarczowe, sterowane pedałem.
  • Hamulce: mechaniczne, hamulec ręczny na koło przednie, nożny (tylnego koła) sprzężony z hamulcem koła bocznego wózka i wyposażony w zapadkę postojową.
  • Zawieszenie: przednie - widelec trapezowy wyposażony w amortyzatory cierne, tylne - sztywne.
  • Ciężar: 270 kg, z wózkiem 375 kg.
  • Prędkość maksymalna (z wózkiem): 100 km/h.
  • Zużycie paliwa: 7-7,5 l/100 km.

Opowiada Grzegorz Łowkiewicz,
szczecinianin, pasjonat polskich motocykli, posiadacz sokoła 1000, sokoła 600, sokoła 125 i shl M04

Lubię sokoły, bo tkwi we mnie sentyment do tego, co przeminęło, bo to legenda pionierskich lat polskiej motoryzacji, bo ten motocykl wykonano z niezwykłą jakością, bo dla mnie to forma patriotyzmu. Wróciło coś do mnie gdzieś tam z młodzieńczych lat, z oglądania filmów z ludźmi na wielkich motorach. A może ten z góry posiał ziarno pozytywnej pasji.

Nawet nie marzyłem, że mogę mieć sokoła 1000. W 2004 roku wybrałem się na zlot sokołów w Czersku. Wyjeżdżałem z mocnym postanowieniem, że sokoła 1000 muszę mieć. Znalazłem go niedługo potem na allegro. Miał być cały, ale okazało się, że to kupa części, z których mam sobie wybrać najlepsze i złożyć z nich sokoła. Kiedy je zobaczyłem, pokiwałem głową, kurka wodna, same zardzewiałe klunkry. Nawet kartery od różnych silników. Po paru godzinach przebierania, miałem cztery kartony części. Tyle pieniędzy za kupę złomu? Kupiłem. Nastał trudny i długi czas okres zbierania i dorabiania części. W 2008 r. wywiozłem wszystko do Wyszkowa, do Arka. Złożył z tej zbieraniny sokoła.

Nie sposób opisać wydanych pieniędzy, czasu, telefonów, zabiegów, aby zdobyć części i osprzęt. W którymś momencie po prostu człowiek przestaje liczyć. A dzisiaj sokół jeździ, choć nie jest to proste. Gaz i wyprzedzenie zapłonu reguluje się manetkami na kierownicy, ma nożne sprzęgło. Kształt kierownicy też nie pomaga. Na trasie mój sokół 1000 potrafi przejechać tysiąc kilometrów bez żadnej awarii.

Więcej o naszych pojazdach w multiprzewodniku - ściągnij aplikację z Google Play 

Więcej o naszych pojazdach w multiprzewodniku - ściągnij aplikację z App Store 

Ważne: Nasza strona używa Cookie i innych technologii.
Korzystając z niej wyrażasz zgodę na ich używanie, zgodnie z ustawieniami swojej przeglądarki. Czytaj więcej.

Nie pokazuj powiadomienia